top of page

Solidarni z migrantami

  • biuro913
  • 21 lip 2015
  • 5 minut(y) czytania

Poznański „one way ticket to Europe Islam”

Poznańska pikieta "Solidarni z migrantami”, na, której pojawił się m.in. prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak i aktorzy „Teatru Ósmego Dnia” przypomina euforyczne spotkania zachodnio-europejskich „lewicowych aktywistów”, w czasach, gdy „MULTI-KULTI” było jeszcze „cool”. Dzisiaj owa euforia już znacznie opadła. Co prawda, najbardziej zagorzali wyznawcy „multikulturalizmu” nadal uważają, iż jedynie „słuszna religia”, jest „gołąbkiem światowego pokoju” i „gwarantem europejskiego rozwoju”, jednakże, większości zwolenników „multikulturalizmu” - „skrzydełka opadły”. Okazało się, iż to nie my Europejczycy, jesteśmy islamofobami, tylko muzułmańscy obywatele naszego kontynentu „ksenofobami” - przynajmniej wówczas, gdy „siła ich populacji” im na to pozwala. Dla porządku zaznaczmy, iż zgodnie z zasadą „Takiji”, każdy muzułmanin, w celu „ewangelizacji Islamu” ma prawo a nawet obowiązek kłamać. Przykładowo oznacza to, iż podanie przez „wyznawcę Allaha” ręki niewiernemu - chociaż religia mu tego zabrania - jest dozwolone, gdy „równocześnie w sercu ‘prawowiernego’ gościć będzie nienawiść”. Taktyka „maskowania konkretnych celów”, szczególnie silnie oddziaływuje na „pro - islamskich” aktywistów. Działania lewicowych środowisk [związane z propagowaniem idei „pokojowego Islamu”] w tym grup anarchistycznych, są właśnie pokłosiem owej „muzułmańskiej strategii ogłupiania”, która w efekcie doprowadza do głoszenia ciągle tych samych komunałów: „świat jest wielokulturowy, wieloetniczny i każdy imigrant [który] tutaj przyjeżdża, zawsze coś ze sobą przywozi”. Czy naprawdę, przybywający na nasz kontynent imigranci są zainteresowani „wzbogacaniem naszej kultury i międzyludzką solidarnością”? Analiza wpisów na różnych forach internetowych, jak i „organoleptyczne” przykłady z krajów „starej Europy” nie potwierdzają takiego eufemicznego podejścia do zagadnienia, co nie przeszkadza „lewicowemu spektrum” w promowania swej wizji współistnienia „świata dwóch kultur”. Można mieć wrażenie, iż zwolennicy „islamizacji Europy” są za leniwi, aby solidnie [przed swymi wystąpieniami w obronie „wyznawców Proroka”] odrobić „pracę domową”. A wystarczy przecież, tylko trochę się przyłożyć i „porozmawiać z wujkiem Google” [nie żądamy, żadnej poważnej kwerendy w uniwersyteckich bibliotekach], aby odkryć prawdę o „religii miłości i pokoju”. Traktowanie masowej, nielegalnej imigracji, jedynie w kategoriach humanitarnych i to pomimo przykładów, dostarczanych przez ISIS czy Al. Kaidę, należy traktować, jako całkowite lekceważenie bezpieczeństwa obywateli. Takowe, dyletanckie podejście do zagadnienia, zmusza nas, do „punktowania” zapędów budowniczych „nowego, europejskiego ładu”, gdyż „taka, bowiem jest wola Boża, [abyśmy] przez dobre uczynki [zmuszali] do milczenia niewiedzę ludzi głupich”. Pobieżna analiza muzułmańskiej aktywności w „sieci” wskazuje, iż zarówno przybywający do naszego kraju wyznawcy „jedynej religii miłującej pokój”, jak i polscy konwertyci na Islam [ci zawsze są bardziej radykalni, niż rodowici muzułmanie], nie tylko nie są zwolennikami demokracji i polskiego porządku prawnego, co jego zagorzałymi wrogami. „Fundamentaliści islamscy są wspaniali. […] Wszyscy muzułmanie są fundamentalistami - powiedział […] w wywiadzie imam warszawskiej gminy muzułmańskiej - Nezar Chafir. I dodał, że chciałby wprowadzenia prawa szariatu w Polsce”. Wypowiedź warszawskiego imama pokrywa się z ustaleniami amerykańskiego instytutu badawczego „PEW Reserch Center”, który przeprowadził badania opinii muzułmanów w 39 krajach świata. Wynika z nich, że większość „wyznawców Allaha” chce, by ich religia miała większy wpływ na życie społeczne i polityczne, a także domaga się pełnego posłuszeństwa kobiet wobec ich mężów. "We wszystkich tych krajach, poza nieliczną garstką, większość muzułmanów uważa, że islam to jedyna prawdziwa religia, prowadząca do wiecznego życia. Wielu jest przekonanych, że przywódcy religijni powinni mieć wpływ na politykę" - czytamy w raporcie. W większości krajów wielu muzułmanów jest zdania, że szariat, czyli tradycyjne prawo islamskie, które reguluje zarówno zwyczaje religijne jak i codzienne życie muzułmanów, powinno być uznane za oficjalne prawo danego kraju”. Również jeden z największych instytutów badań społecznych w Europie, „WZB Berlin Social Science Center” w grudniu 2013 roku, opublikował wyniki pięcioletnich badań,dotyczących marokańskich i tureckich imigrantów w Austrii, Belgii, Francji, Niemczech, Holandii i Szwecji. Raport mówi, iż 65% muzułmanów twierdzi, że „szariat” jest dla nich ważniejszy niż prawa kraju, w którym żyją; 75% uważa, że istnieje tylko jedna prawowita interpretacja Koranu, która powinna obowiązywać wszystkich muzułmanów, a blisko 60% badanych sądzi, że wszyscy muzułmanie powinni powrócić do “pierwotnego islamu”. Jednocześnie badania wykazały, że 44% ankietowanych Marokańczyków i Turków uznaje wszystkie powyższe tezy za równorzędnie ważne, przez co należy zaliczyć ich do grona osób o poglądach fundamentalistycznych, przy czym, są one rozpowszechnione zarówno wśród młodych jak i starszych muzułmanów. Czy o takim „wielokulturowym” Poznaniu na pikiecie w „obronie imigrantów”, mówił prezydent Poznania i inni prelegenci? Czy „nad PO-lityczna” poprawność zabrania Panu Prezydentowi logicznie myśleć? Czy naprawdę uważa on, iż wszyscy przeciwnicy przyjmowania do Polski imigrantów, chcą bić cudzoziemców kijem bejsbolowym? Czy Pan Prezydent rozróżnia krytyków „pokojowego Islamu i nielegalnej imigracji” od przeciwników muzułmanów? Czy też swoją wiedzę na ten temat, opiera tylko i wyłącznie na doniesieniach „Gazety Wyborczej”? Jeżeli tak, jest faktycznie, to uprzejmie donosimy, iż owe medium, nie jest w tej kwestii wyrocznią, a i czas kreowania gustów Polaków „made in A. Michnik” - powoli dobiega końca. W celu uniknięcia oskarżeń, iż propagujemy nieprawdziwe i zgoła niepotwierdzone opinie na temat „miłujących jedynego prawdziwego Boga” wzywamy Prezydenta Poznania, jak i poznańskich „anarchistów, społeczników, naukowców, ludzi kultury, aktywistów LGBT, jak i znających od „podszewki kwestie europejskiego Islamu” dziennikarzy o „zaprzestanie, jałowych akademickich rozważań”, porzucenie „ciepłych wielkopolskich pieleszy” i udanie się na wizję lokalną - jeżeli odwaga im na to pozwoli - do tego lepszego, „multi - kolorowego” świata. Do świata, z którym wielu z nas - w przeciwieństwie do „lewackich aktywistów i Pana Prezydenta” - ma systematyczny, niewyimaginowany kontakt. Nie musimy jechać daleko. Wystarczy wybrać się do miejsc, gdzie imigranci ogarnięci wizją własnego społeczeństwa, nienawidzący europejskiego stylu życia i kultury, tworzą tzw. strefy wykluczenia, czyli „no go Area” - które zazwyczaj, są zalążkiem destabilizacji integralności państwa. Wstępu nie mają tam organy władzy wykonawczej - policja, straż pożarna, czy nawet służby ratownictwa medycznego. Abstrahując od tematu, jeżeli dojdzie do powstania takich stref na terenie miasta Poznania, [co w miarę napływu imigrantów nie jest takie nierealne i nie mówimy tu o 30 syryjskich rodzinach] urząd miasta, nie zdoła wysłać w ten rejon żadnego pisma, ponieważ nie znajdzie listonosza, który takowe pismo będzie chciał [czytaj mógł] doręczyć [chyba, że w asyście uzbrojonej po zęby policji, a i to nie jest pewne]. Przykładami obszarów, do których „zdrowsza” tkanka poznańskiej społeczności, może natychmiast się udać w celu potwierdzenia swych „jedynie słusznych wizji świata” są: 184 kilometry kwadratowe w Marsylii i jej okolicach, które spod „muzułmańskiego panowania odbić” musi francuskie państwo; 55 szwedzkich stref „no-go”, które pokrywają się dokładnie ze strefami zamieszkałymi przez imigrantów; niemieckie obszary Duisburga, do których obawia się zapuścić policja i dlatego rozważa zatrudnianie policjantów pochodzenia tureckiego. Brak kontroli nad takimi strefami doprowadza do zachwiania autorytetu państwa a co za tym idzie, pogłębia problemy związane z integracją. Francuscy obywatele są tak zdesperowani sytuacją w tychże obszarach, iż chętnie widzieliby wojsko na swoich ulicach, byle tylko na przedmieściach zapanował ład i spokój [przykładowo - spadochroniarzy, widzimy już na ulicach Brukseli]. Oczywiście poznańscy obrońcy „gotowych do współżycia imigrantów”, takimi szczegółami nie powinni zawracać sobie głowy. Przecież, to nic groźnego. To tylko „multikulturalizm” ludzi, którzy również uważają, iż „żaden człowiek, w tym ‘niewierny’ - nie jest nielegalny” i nie ma z tym nic wspólnego francuski raport „Odina” mówiący o tym, iż w dzielnicach opanowanych przez „wyznawców Proroka”, wobec „białych brudasów” drastycznie nasilają się działania rasistowskie i ksenofobiczne. Jednakże, aby nie być posądzonymi o próbę pozbycie się „konkurencji” ostrzegamy, iż może być to „podróż w jedną stronę”, gdyż „gotowi do natychmiastowej asymilacji muzułmanie” - niechcący ustanowienia w Europie prawa szariatu, tolerującymi [zgodnie z nauką Proroka] prawa gejów i lesbijek czy też nieodbywający stosunków seksualnych z 9 letnimi dziewczynkami [zgodnie z prawem szariatu, nie jest to pedofilia] - szczególnie otwarci są na kontakty - z „lewicującymi europejskimi środowiskami”. Miłość ta, najbardziej okazywana jest ateistom i przybiera różnorodne, niekiedy bardzo „specyficzne” formy. Zazwyczaj, jest tak, iż dopiero bezpośredni kontakt z „propagatorami pokojowego Islamu” przekonuje o właściwości naszego postępowania. Dopiero wówczas, kiedy na „własne oczy” widzimy dokonania zachodnich muzułmanów, uświadamiamy sobie, iż to nie „islamofobią” a „lewacką hipokryzją” powinniśmy się brzydzić. Podejście części naszego społeczeństwa, mainstreamowych mediów, jak i nieliczących się z opinią obywateli władz czy polityków [zgoda na przyjęcie 2000 imigrantów - pomimo ogólnonarodowego sprzeciwu], do zagadnień związanych z „islamizacją Europy” - skłania do powtórzenia za Albertem Einsteinem, iż: „tylko dwie rzeczy są nieskończone : wszechświat oraz ludzka głupota, choć nie jestem pewien, co do tej pierwszej”.


 
 
 

Comments


Also Featured In

    Like what you read? Donate now and help me provide fresh news and analysis for my readers   

Wpłać darowiznę przez PayPal

© 2023 by "This Just In". Proudly created with Wix.com

bottom of page